W meczu drugiej kolejki grupy 1 poznańskiej B-klasy Antares Zalasewo pokonał zdecydowanie Błękitnych Owińska 5:1 (2:0). Spotkanie rozegrano na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Swarzędzu.
Po wygranych derbach z Meblorzem w szeregach zalasewian już od początku tygodnia panowała mobilizacja przed kolejnym pojedynkiem. Zawodnicy oraz sztab szkoleniowy z dużym szacunkiem podchodzili do następnego rywala. Wszak Błękitni przed startem sezonu wymieniani byli jako jeden z głównych kandydatów do awansu, w zeszłym sezonie w mocnej grupie 1 zajęli piąte miejsce. Antares z kolei – jak pokazuje historia – zawsze spuszczał z tonu po udanym początku, więc trenerzy w trakcie przygotowań do starcia z Owińskami duży nacisk położyli na aspekt mentalny. Kluczowe dla losów rywalizacji miały być pierwsze minuty niedzielnego starcia.
Antares od samego początku postawił przyjezdnym twarde warunki. Zalasewianie nie odpuszczali żadnej piłki, widać było na boisku monolit. Optyczną przewagę w pierwszym kwadransie mieli Błękitni, ale wynikało to z taktyki gospodarzy. Antares tradycyjnie rozpoczął rywalizację w niskim pressingu, czekając na kontrataki. Zespół z Owińsk mimo przyjemnej dla oka gry miał problem ze stworzeniem klarownych sytuacji strzeleckich. Dobrze u gości funkcjonowały skrzydła, ale równie dobrze grali boczni obrońcy Antaresu. Podobnie jak w poprzednich meczach, piłkarze w bordowych koszulkach konsekwentnie rozgrywali piłkę na swojej połowie, w czym duży udział mieli właśnie dobrze dysponowani defensorzy.
Zalasewianie często próbowali stwarzać zagrożenie pod bramką rywali posyłając prostopadłe podania do swoich szybkich zawodników ofensywnych. Dwukrotnie na bramkę strzelał Andrij Nazarevich, ale bez powodzenia. W końcu piłkę zagraną na lewe skrzydło znakomicie osłonił kapitan Biernaczyk, wygrał pojedynek z obrońcą i dobrze podał do Nazarevicha, który minął bramkarza, następnie jeszcze jednego przeciwnika i oddał strzał do pustej bramki. 1:0! Kilka minut później piłkę z własnej połowy wyprowadzał rozgrywający bardzo dobre zawody Krzysztof Marciniak, podał w kierunku Michała Przybyła, ten przepuścił futbolówkę i na czystą pozycję wyszedł Bartosz Lutomski. Trener gospodarzy pewnym strzałem sprzed pola karnego wyprowadził Antares na dwubramkowe prowadzenie. Do przerwy wynik meczu nie uległ zmianie, chociaż Błękitni kilka razy groźnie wdzierali się w szesnastkę zalasewian.
Po zmianie stron narzekającego na uraz Szymona Malickiego zastąpił Tomasz Kramer. Goście z impetem ruszyli do ataku, kilka razy wykonywali rzuty rożne oraz rzuty wolne z niebezpiecznej odległości. Po jednej z akcji piłka trafiła w pole karne Antaresu, w tłoku Błękitni wymienili jeszcze dwa podania i ostatecznie po rykoszecie strzał rywali znalazł drogę do bramki Jarosława Smykowskiego. Chwilę wcześniej gospodarze nie wykorzystali idealnej sytuacji – Łukasz Białach minął bramkarza, ale zbyt mocno wypuścił futbolówkę i musiał poszukać lepiej ustawionych kolegów, jednak najpierw Nazarevich, a chwilę później Biernaczyk nie zdołali wpisać się na listę strzelców. Na szczęście Antares dobrze zareagował po utracie gola i ponownie wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Piłkę w środku boiska przejął Lutomski, pognał na bramkę i podciął piłkę nad golkiperem rywali. 3:1!
Ostatnie fragmenty meczu to twarda obrona ze strony zalasewian, przyjezdni oddawali bardzo niecelne strzały lub dobrze interweniował Smykowski. Antares często i groźnie kontratakował. Najlepszą sytuację zmarnował Nazarevich, który w sytuacji jeden na jeden minął bramkarza, ale zbyt długo zwlekał z uderzeniem i dał się zablokować. W samej końcówce ukraiński napastnik zrehabilitował się jednak i po dynamicznym wejściu w pole karne wywalczył „jedenastkę”, którą pewnym strzałem na bramkę zamienił Lutomski, tym samym kompletując hattricka. Już w doliczonym czasie gry wynik ustalił Krzysztof Marciniak, posyłając futbolówkę w samo okienko bramki Błękitnych uderzeniem prosto z rzutu wolnego z … połowy boiska! Po tym przepięknym golu sędzia zakończył spotkanie. Po dwóch kolejkach i meczach z bardzo wymagającymi rywalami Antares ma na swoim koncie komplet punktów!
Czasu na odpoczynek jednak nie ma, bo już we wtorek o godz. 20:00 w Swarzędzu kolejna, bardzo trudna rywalizacja. W drugiej rundzie okręgowego Pucharu Polski zalasewianie zmierzą się z IKP Olimpią Poznań – zespołem, który w cuglach wygrał w ubiegłym sezonie B-klasę. W obecnych rozgrywkach Internetowy Klub Piłkarski również radzi sobie bardzo dobrze i po trzech kolejkach w A-klasie ma na koncie 7 punktów. W piątek poznaniacy zremisowali na wyjeździe z Jurandem Koziegłowy 1:1, chociaż byli zdecydowanym faworytem. Podczas wtorkowej rywalizacji pucharowej to po stronie Olimpii będzie więcej atutów czysto piłkarskich, a każdy inny wynik niż zwycięstwo IKP będzie uznany za sensację, niemniej jednak jeżeli podopieczni trenerów Lutomskiego i Brzezińskiego zagrają z takim zaangażowaniem jak w meczach z Błękitnymi i Meblorzem, to nie są bez szans na korzystny rezultat.